„Wanda. Opowieść o sile życia i śmierci: historia Wandy Rutkiewicz” – Anna Kamińska
„Zginę w górach” — mówiła. Dotrzymała słowa — według dokumentów sądowych zmarła 13 maja 1992 roku. Dzień wcześniej zaginęła na górze Kanczendzonga w Himalajach. Jej śmierci nikt nie widział, jej ostatniego słowa nikt nie słyszał, jej ciała nikt nie odnalazł. Na początku XXI wieku do Izby Pamięci Jerzego Kukuczki zapukała para turystów, która twierdziła, że w jednym z klasztorów w Tybecie spotkała postać przypominającą zaginioną przed laty himalaistkę… Jej odejście, tak jak wiele zdarzeń z jej życia, do dziś pozostaje tajemnicą.
Trzecia kobieta i pierwsza Europejka na Mount Evereście. Pierwsza kobieta, która zdobyła szczyt K2. Od małego słynęła ze „żmudzkiego” uporu. Szybko musiała dorosnąć, by wesprzeć matkę w domowych obowiązkach. Ojcu chciała z kolei zastąpić pierworodnego syna, który zginął śmiercią tragiczną. Najpierw dźwigała ciężar niełatwej historii rodzinnej, później sprawy „na dole” zawsze pozostawiała na drugim planie. Żyła od wyprawy do wyprawy. Nigdy nie zdecydowała się na macierzyństwo. Rozpadły się jej dwa małżeństwa. Najważniejsza była dla niej wolność. Jej prawdziwą miłością były góry.
Kamińska stworzyła przed czytelnikiem obraz kilku Wand. Bo okazuje się, że Wanda Rutkiewicz była po prostu kobietą z marzeniami, pragnieniami i problemami, jakie mają kobiety całego świata. Chodziła do pracy, robiła pranie, kombinowała z urlopem i pieniędzmi na wyprawy. Była uparta, nie radziła sobie z ludźmi w warstwie emocjonalnej (choć jak przychodziło do załatwiania czegokolwiek była bezbłędna), miała swoje lęki, zdarzało się jej płakać, pragnęła miłości.
Na koniec słowa Ewy Panejko-Pankiewicz, które perfekcyjnie oddają to, kim była Wanda:
Ja zawsze powtarzam, że Wandzie zazdroszczono nawet marzeń. Była wizjonerem, człowiekiem, który realizuje to, co sobie założy. Sama decydowała o swoich celach, pragnieniach i całym swoim życiu. I wiele osób nie mogło znieść, że ona projektuje swoje przedsięwzięcia, robi to, co chce, i znajduje sposoby, by prowadzić wymarzone życie.
Góry. Stan umysłu - Macfarlane Robert
Góry. Stan umysłu to wspaniała książka, którą powinien przeczytać każdy, kto choć raz powiedział, że nie rozumie po co oni tam chodzą. Wspinaczka wysokogórska nie jest fanaberią, wymysłem czy zachcianką. Jest naturalną czynnością człowieka, rozwojem jego zainteresowań, czymś co jest wpisane w jego naturę odkrywcy. Dzisiejsza komercjalizacja jest kolejnym etapem tego samego procesu. Robert Macfarlane pokazuje to doskonale. Na samym początku pisze, że jego książka nie jest to historią wspinaczki, ale historią wyobraźni. To wspaniała książka górska, ale zupełnie inna niż jesteśmy przyzwyczajeni.
Bo Macfarlane nie pisze o wspinaczce jako takiej, nie zajmuje się wyprawami, szczegółami technicznymi, nie prowadzi statystyk, nie śledzi wyścigów na najwyższe szczyty. On pisze o tym, jak powstawała relacja człowiek-góry i jak się zmieniała. Pisze o momencie, kiedy ludzie zaczęli góry w ogóle zauważać, pokazuje, co w postrzeganiu gór zmieniło udowodnienie przez teologów wieku Ziemi. Do tego dorzuca jeszcze szczyptę własnych doświadczeń. Wspomina swoje wędrówki po górach, wspinaczki, swoje przeżycia, doświadczenia i emocje związane z górami. Płynnie przechodzi między tymi opowieściami – jego doświadczenia mają być jedynie przykładem opisywanych procesów. Ostatni rozdział natomiast poświęca na szczegółową opowieść o George’u Mallorym i jego relacjom z Mount Everestem. Mallory wystąpił tu jako przykład osoby, która była w stanie poświęcić wszystko dla góry, osoby owładniętej jedną ideą i robiącą wszystko, bo ją zrealizować, bez względu na koszty.
Na koniec ciekawostka. Najwyższa góra Ziemi była kiedyś dnem oceanu. Jak bardzo trudno i ciężko to sobie wyobrazić! Kiedy zdajemy sobie sprawę z takich rzeczy, z tego, że żyjemy na planecie, która ma miliardy lat, wśród skał i drzew, których wiek można liczyć w miliardach i milionach, naprawdę łapiemy odpowiednią perspektywę. Więc jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się dlaczego i po co – Robert Macfarlane Wam na to odpowie!
Upadek olbrzymów. Historia wspinaczek himalajskich od epoki imperiów do epoki skrajności Maurice Isserman, Stewart Weaver
Upadek olbrzymów to pierwsza próba napisania ogólnej historii himalaizmu od 1955 roku i książki Abode of snow Kennetha Masona. To wspaniała encyklopedia wiedzy, która nie dość, że opowiada o górach i relacji człowieka z nimi, to nakreśla również szerokie tło – wpływ polityki, społecznych zmian, pokazuje, jak kształtowała się kultura wspinaczkowa, jak wspinaczka wyglądała kiedyś, a jak wygląda dzisiaj. Cała opowieść zaczyna się od historii gór i geologii górzystych terenów. Pojawia się Aleksander Wielki i Marco Polo. Jest George Mallory i walka o Mount Everest, są dokładnie opisane czasy przedwojenne, czasy wojny i powojenne, złota era himalaizmu i współczesność, epoka skrajności. Są Szerpowie, pierwsze wspinające się kobiety i oczywiście akcenty polskie. Historia kończy się na roku 1996.
Ewa
Źródło:
Wpis powstał dzięki współpracy z Dianą – autorką bloga Bardziej Lubię Książki. To na podstawie jej recenzji stworzyliśmy krótkie TOP3 listopadowych propozycji. Jeśli powyższe książki już zostały przez Was przeczytane zachęcamy do odwiedzenia blogu Diany. Czeka tam na Was kilkadziesiąt recenzji fantastycznych książek. My oczywiście polecamy te o górach.