„W Szczepana nastaje czas prawdziwej biesiady, radości i obowiązkowych odwiedzin krewnych, znajomych. U górali śląskich dzień ten nosił nazwę „połazy”. Tu też od rana oczekiwano połaźniczka z połaźniczkom, który sprawiał wiele radości, kiedy winszował. Tekstów powinszowań było dużo, przekazywano je z pokolenia na pokolenie. Jeden z najbardziej popularnych tekstów brzmi:
Jo je mały połaźniczek
Przeszeł żech tu po trójniczek
Tróniczek mi dejcie
Sy mni szie nie śiyjcie
Bo jo wozym nie jadym
Sychej rzepy nie wiezym
Co mi dacie weznym
Albo grosz abo dwa
To je dobro kolynda
Współczesne dzieci zmieniają końcówkę i winszują:
Abo stówykym abo dwie
To mi kapsy nie urwie
Interesujące są również teksty poninszowań, które głosiły małe dzieci np.
Jo je mały chrząszcz
Ni mógłech tu dojszcz
Musieli mnie niyszcz
Połaźniczkym wiyźszcz
Współczesne dzieci chodzą nadal „na połazy” ; powinszowania są już często tekstami napisanymi przez miejscowe siostry zakonne, pisanymi w języku literackim, posiadają już zupełnie inną treść i nie zatrzymują miejscowej gwary. Dla zilustrowana podaję jeden z tekstów:
W żłobku na sianku Jezusek mały
A nad nim Anioł chyli się biały
I Matka Boska w jasnej sukience
Nad swym Dzieciątkiem wyciąga ręce
Idą dziateczki do stajenki
Niosą podarki niosą piosneczki
Mały Jezusek cicho się modli
Całemu światu dziś błogosławi.
Połaźniczek otrzymywał parę groszy a w dawnej tradycji także ciasto, jabłka, orzechy. Połaźniczkę - ustrojoną gałązkę jodłową przybijano lub wciskano za framugę drzwi, gdzie trzymano ją aż do wiosny. Dopiero wiosną podczas miysznio owiec palono ją a ulatniający się dym posiadał magiczną moc toteż kadzono nim owce wierząc, że uchroni się je od wszelkich nieszczęść”.
Kasia
Źródło: M.Kiereś, Od Adwentu do Ostatków, Urząd Miejski w Cieszynie.